2009/09/01

Jak można nie wiedzieć, że Danone powinien cicho siedzieć - Actimel

Jak można nie wiedzieć, co w nas może siedzieć?

Reklama z gatunku wysoce irytujących - Actimel i bzdury o 70% odporności.

No cóż to znaczy? Co stoi za mocną liczbą  i enigmatycznym frazesem - 70% odporności, na których oparta jest reklama? Co marketingowiec ze sprzedawcą mieli na myśli?                          
Zdaje się, że znów spece od reklamy (tym razem ci z Danone'a) zakładają, że cenny konsument, to niemyślący konsument, który da wcisnąć sobie kit o wszechmocnym produkcie, zawierającym bakterie występujące również w innych, mniej krzykliwych produktach mlecznych.

(źródło foto: www.actimel.pl)

Zadanie nabywcy: kupić i skonsumować efekt drogich zabiegów marketingowych.

W końcu większość z konsumentów nie będzie zadawać trudnych pytań co właściwie znaczy hasełko o odporność na dziwnie dokładnie wyliczonym poziomie. Strona internetowa produktu nieco więcej mówi niż spot telewizyjny. Otóż 70% to ilość komórek odpowiedzialnych za odporność człowieka umiejscowionych w jelitach istoty ludzkiej.  

Nie jestem biologiem, ale zakładam, że podobne dane znajdziemy w gimnazjalnej książce do biologii. Tylko trudno mi uznać za właściwą taką interpretację faktu z anatomii człowieka, która każe myśleć, że Actimel daje mi 70% odporności na całe zło tego świat. Czy to oznacza, że zwiększenie konsumpcji tego cudownego specyfiku o mniej więcej połowę zagwarantuje mi sielankowy spokój, wolny od trosk o odporność?

Śmiem twierdzić, że nie. A otoczka marketingowa stworzona wokół Actimela pachnie mi homeopatią i niczym więcej.

Dla tych, którzy spodziewają się w tym miejscu spotu tv bzdurnej reklamy, zamieszczam jej pastisz. Aby nie uprawiać buzz marketingu na rzecz producenta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz